Źródła wiedzy według Protagorasa na przykładzie platońskiego dialogu Teajtet.


Protagoras, urodzony w początkach piątego wieku w tym samym mieście, co i Demokryt (Abdera – przyp. aut.), był od niego nieco starszy.1” Tak historię sofisty Protagorasa rozpoczyna prof. Fuller. Moim celem jednak nie jest opisanie curriculum vitae filozofa, a wydobycie z dialogu Platona cech epistemologicznych myśli Protagorasa. Problem, jaki porusza ten mieszkaniec Abdery, jest uniwersalny w tym sensie, że jego aktualność nie wygasła. Nie znajdziemy jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o źródła wiedzy i poznanie, jednak na przestrzeni wieków pojawiają się różne koncepcje. Jest to ważkie zagadnienie i jak najbardziej wymaga namysłu filozoficznego.
Do rekonstrukcji posłużyłem się wymaganym przez temat dialogiem Teajtet w przekładzie Witwickiego.2 W swoich komentarzach autor translacji obszernie objaśnia stanowisko Protagorasa.
Przejdźmy teraz do problemu. Sokrates pyta młodego Teajteta o źródła wiedzy. Ten, po wcześniejszej wypowiedzi skrytykowanej przez filozofa, stawia tezę, że: „nie czymś innym jest wiedza, tylko właśnie spostrzeżeniem3. Nie są to słowa rzucone bez powodu. Platon chce w tym miejscu przywołać myśl Protagorasa i polemizować z nią, tymczasem do momentu negacji twierdzenia, jego Sokrates precyzuje oraz opisuje teorię sofisty. Zanim przejdę do dalszej analizy, cytat ten wymaga krótkiego komentarza. Przez spostrzeżenie rozumiem poznanie sensualne, tj. opierające się na doświadczeniu zmysłowym, a wiedza w tym sensie nie jest jednym spostrzeżeniem, a zbiorem wielu.
Sokrates dopowiada słynnymi słowami Protagorasa: „miarą wszystkich rzeczy jest człowiek; istniejących, że są, i nieistniejących, że nie są.”4 Jest to podstawowe założenie sofisty i jeden z problemów mojego wywodu. Zatem przyjrzyjmy mu się bliżej. Podmiot poznający staje się wyznacznikiem prawdy. Sąd o rzeczywistości zdaje się być czysto subiektywną opinią (poglądem), a jednocześnie nie odbiera się jej miana prawdy, mimo różnorodności doznań kilku podmiotów. Sokrates za przykład daje odczucia towarzyszące wietrznej pogodzie. Dla jednego wiatr będzie zimny, dla innego nie, co nie znaczy, że któryś z dwójki doznających kłamie (oczywiście, kłamać nikt z nich nie musi i jak później wykażę, błąd nie leży po stronie prawdomówności). Rodzi to spore problemy. Po pierwsze – istnienie prawdy obiektywnej jest negowane. Następnie: tworzona wiedza jest różnoraka, brak jej jedności i spójności. Myślę też, że przekazanie subiektywnej opinii można zdegradować do trzeciego punktu teorii Gorgiasza: nawet jeżeli możemy coś poznać, to nie możemy tego przekazać innym. Będzie to spowodowane różnicami podmiotów i ich odbiorem rzeczywistości - słowo nie odzwierciedla rzeczy. A jednak taki pogląd, określany w historii relatywizmem poznawczym, znalazł miejsce w filozofii.
Wróćmy do spostrzeżeń i jedności. Przytoczę teraz cytat: „Spostrzeżenie zatem zawsze bytu dotyczy i jako nieomylne jest wiedzą?5”. Cytat ten świadczy, że koncepcja Protagorasa zakłada zmienność bytu, ponieważ spostrzeżenia są zmienne. Dalej jest to rozwijane w wypowiedzi Sokratesa, który mówi, że jedność sama w sobie jest niczym. Pojawia się motyw ruchu znany z filozofii Heraklita, ale jest on również filarem sofistów. Protagoras zakładał, że wszystko powstaje z ruchu, mieszania się substancji. Na podparcie tej tezy mówca Platona przytacza Homera uważanego za autorytet w owych czasach. Idąc jednak dalej, ruch prowadzi za sobą zmiany. Ważnym aspektem jest względność. Jedna rzecz jest do drugiej taka sama, jednak gdy pierwsza się powiększy to druga będzie mała, mimo że się nie zmieniła.
Jeżeli wszystko się staje i jest zmienne to w różnych odstępach czasu będzie to czym innym. Podobnie myśl taką przywołuje Sokrates. W przypisach czytamy, że jest to najprawdopodobniej teza zwolenników Protagorasa. Zatem koniecznością jest skomentowanie tego. Sokrates mówi, że czym innym jest zdrowy Sokrates, a czym inny chory, że te dwa stany tworzą dwie całkiem inne osoby. Zatem takie same działanie na Sokratesie zdrowym i na chorym będą dawały różne skutki. Cytuję: „(...) ja spostrzegając w ten sposób nigdy się niczym innym nie stanę, bo inny przedmiot inaczej się spostrzega i inne spostrzeżenie innym robi i odmienia tego, który spostrzega. Ani to coś, co na mnie działa i mnie takim robi, nigdy działając na kogo innego, nie zrobi go takim samym, jak ja, ani samo się takie samo nie stanie. Bo ono pod wpływem innego człowieka coś innego urodzi i samo stanie się inne.”6 Oczywiste jest, że trochę racji tutaj znajdziemy. Nawet na późniejszym przykładzie spożywania alkoholu. Inaczej będzie smakować i działać na zdrowego człowieka, inaczej na chorego.


Wypada teraz podsumować krótko twierdzenie Protagorasa:


a) wiedza jest zbiorem spostrzeżeń,
b) spostrzeżenia są zależne od podmiotu spostrzegającego,
c) spostrzeżenia dotyczą rzeczy spostrzeganych,
d) rzeczy spostrzegane są w ciągłym ruchu,
e) rzeczy spostrzegane są względne wobec siebie,
f) ruch sprawia, że nie ma rzeczy jednakowych.
Co widzę błędnego w tym przekonaniu? Punkt pierwszy nie uwzględnia omam wzrokowych czy słuchowych. Takie spostrzeżenia tworzą byty nieistniejące jak np. halucynacje, które są tylko wytworem wyobraźni i zaburzeń psychicznych. Kolejny punkt wynikający z poprzedniego zakłada, że wiedza nie jest jedna. Jest różna dla różnych podmiotów. Nie ma wiedzy obiektywnej. Zatem nie można jej przekazać innym, bo inaczej widzieliby wszystko. Punkty c, d, e zdają się być prawidłowe. Ostatni natomiast zakłada wielką pomyłkę, na co uwagę także zwrócił Witwicki. Istnieją przecież przedmioty podobne i Sokrates chory różni się tylko jakimiś elementami od Sokratesa zdrowego, jednak jest to ta sama osoba. To, że różne specyfiki będą różnie działać jest oczywiste z medycznego punktu widzenia.
 Sokrates zwrócił uwagę na jeszcze inne błędy. Dlaczego to człowiek jest miarą wszystkich rzeczy? Kpiąc z tej teorii dał za przykład świnię i pawiana. Przecież te zwierzęta również spostrzegają. Dalej, jeżeli wiedza jest subiektywna i dla każdego inna (bo jest spostrzeżeniem), to jaki sens jest nauczanie w szkołach? Przecież każdy miałby swoją, równie wartościową wiedzę.
Podsumowując: teoria została opisana rzetelnie i kompletnie, aczkolwiek zwróciła się ku samemu człowiekowi, co jest jej największą wadą.
1Fuller B.A.G, Historia filozofii, tłum. Zygmunt Glinka, Tom I, wyd. PWN, Warszawa 1963, s. 109
2Platon, Dialogi, tłum. Władysław Witwicki, Tom II, wyd. Antyk, Kęty 2005
3Platon, Teajtet, 151 E, tłum. Władysław Witwicki, wyd. Antyk, Kęty 2005
4Platon, Teajtet, 152, tłum. Władysław Witwicki, wyd. Antyk, Kęty 2005
5Platon, Teajtet, 152 C, tłum. Władysław Witwicki, wyd. Antyk, Kęty, 2005
6Platon, Teajtet, 160, tłum. Władysław Witwicki, wyd. Antyk, Kęty, 2005

szukaj